niedziela, 25 marca 2018

Samodzielnie czy samotnie, czyli gdzie są nasze marzenia.


Chcemy, by nasi uczniowie byli samodzielni. Umieli poszukiwać informacji, wykorzystywali wiedzę w praktyce, radzili sobie z problemami nie tylko związanymi z uczeniem się,  ale także innymi , życiowymi. Wreszcie pragniemy, by współpracowali ze sobą i wykazywali się kreatywnością. Taki mamy plan wobec wszystkich naszych uczniów. Tego chcemy także dla naszych dzieci jako rodzice. I co z tego wychodzi?


Jak zwykle efekty są różne. Pytanie brzmi, co robimy, by dążyć do wymarzonego efektu? Niestety wydaje się, że nie wierzymy w to, że uczniowie potrafią być samodzielni i kreatywni. Może nie musimy ich tego wszystkiego uczyć. Wystarczy tylko stworzyć takie sytuacje, by mogli trenować umiejętności i je doskonalić. Jeżeli na wszystko dajemy instrukcję, wtedy otrzymamy człowieka, który bez niej jest bezradny. Nie potrafi, a nawet nie próbuje szukać rozwiązań, radzić sobie. Zawsze mnie dziwiło, gdy uczniowie nie rozumiejąc jakiegoś pojęcia, nie starali się domyślać jego znaczenia, choćby przypatrując się jego budowie. Mogę jednak przypuszczać , że zawsze w takiej sytuacji dostawali gotową odpowiedź i nie stworzyli swoich strategii radzenia sobie w takiej sytuacji. Co robić? Chyba nie wręczać. To prosta metoda , która sprawdza się w życiu. My pragniemy zrobić jak najwięcej, na każdym etapie i w każdym momencie nauki. Może warto zwolnić i przede wszystkim postawić na samodzielność, ale rozumianą tak, że pozwalamy na tworzenie swoich strategii, nie odwzorowanie naszych instrukcji. Tak, na pewno zajmie to więcej czasu, ale o takie efekty nam chodzi. Takiego ucznia chcemy wypuszczać w świat. Może cierpliwość na początku da nam oczekiwany efekt? To co zrobić? Dać uczniom problem i zostawić ich w spokoju. To chyba najlepsze podsumowanie. Warto spróbować? Wydaje się, że nie mamy innego wyjścia , jeżeli chcemy spełnić nasze marzenia i sprostać oczekiwaniom swoim, rodziców i samych uczniów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz